- Jako organ prowadzący, ale też dyrektorzy i nauczyciele cieszymy się, że uczniowie wrócą do szkół. Z drugiej strony jesteśmy pełni obaw, jak zorganizować pracę placówek, by była jak najbardziej bezpieczna dla młodzieży i pracowników szkół. Obawy są w pełni uzasadnione - jesteśmy po rządowej reformie oświaty, w szkołach mamy podwójne roczniki i zdecydowanie za mało miejsca, by każdy mógł stosować zalecany dystans społeczny - mówi Barbara Bandoła, starosta pszczyński i podkreśla, że wytyczne Ministerstwa Edukacji Narodowej wciąż pozostawiają wiele znaków zapytania.

W powiecie pszczyńskim od wielu tygodni trwają przygotowania do nowego roku szkolnego. Od momentu wprowadzenia w Polsce stref zagrożenia epidemiologicznego, powiat pszczyński przyporządkowany był najpierw do czerwonej, następnie do żółtej strefy. To powoduje, że w szkołach może wystąpić konieczność zastosowania dodatkowych procedur bezpieczeństwa. Powiat pszczyński wyposaży nauczycieli i pracowników szkół w przyłbice i rękawiczki. Szkoły zgłosiły zapotrzebowanie na płyn dezynfekcyjny i maseczki do ministerstwa. Uczniowie będą na korytarzach i w szatniach zasłaniać usta i nos. W obiektach zostaną wyznaczone szlaki komunikacyjne, aby uczniowie poruszali się w sposób bardziej uporządkowany. Na tyle, na ile będzie to możliwe, ograniczone zostanie przemieszczanie się młodzieży pomiędzy klasami.

- Ewentualne nauczanie mieszane, czyli stacjonarne i zdalne jest rozwiązaniem dopuszczonym przez ministra w zaleceniach i uzależnionym od pozytywnej opinii sanepidu, który weźmie pod uwagę sytuację epidemiologiczną na terenie placówki - zaznacza Damian Cieszewski, wicestarosta pszczyński. I dodaje, że wszystkie rozwiązania będą na bieżąco weryfikowane i ulepszane.

Kluczowa jest zapowiedziana na czwartek, 27 sierpnia konferencja przedstawicieli Kuratorium Oświaty z dyrektorami szkół i przedstawicielami organów prowadzących - to na niej mają zostać przekazane najbardziej aktualne informacje dotyczące pracy szkół w nowym roku szkolnym.

Dopóki powiat pszczyński jest przyporządkowany maksymalnie do żółtej strefy, nie ma dodatkowych obostrzeń w podróżowaniu komunikacją publiczną. Gdyby jednak znowu trafił do strefy czerwonej, wtedy z dnia na dzień trzeba będzie wprowadzić ograniczenia w autobusach i busach, a to spowoduje ogromne trudności w dotarciu uczniów do szkół.

- Mam pełną świadomość, że to jest zarządzanie w czasie kryzysu i sytuacja, która wymaga ciągłej czujności. Dlatego ważne, żeby rodzice zwracali uwagę na objawy infekcji u dzieci i by chorzy uczniowie nie przychodzili do szkół. Wierzę, że przy naszym wsparciu dyrektorzy, nauczyciele i pracownicy szkół zrobią wszystko, aby w nowym roku szkolnym uczniowie byli jak najbardziej bezpieczni - podkreśla Barbara Bandoła.